Studia

Lekarski w Collegium Medicum w Bydgoszczy – 1 rok

Zacznę od tego, że już na moim etapie po skończonych jednych studiach, gap yearze i 25 latach na karku mało mnie interesowało miasto do którego pójdę, tylko kierunek na jaki pójdę. I tu przyznam się, że nawet byłam na teście w Opolu.

Od zawsze jako miasta studenckie podobały mi się Gdańsk i Poznań. Jednak moje życie potoczyło się trochę inaczej i zarówno liceum jak i 1,5 roku moich pierwszych studiów spędziłam w Toruniu, a resztę lat w Bydgoszczy.

Z tego względu, że mieszkałam już 2-3 lata w Bydgoszczy, miałam tu narzeczonego, mieszkanie i prace to najlepsza opcją dla mnie było dostanie się na lekarski do Bydgoszczy. Ale wiedziałam, że jeśli dostane się do innego miasta a do Bydgoszczy nie to będę musiała się stąd wyprowadzić.

14 września 2017 – mój jeden z szczęśliwych dni w życiu, czyli wiadomość w systemie rekrutacyjnym UMK „kandydat zakwalifikowany”. Pamiętam, że ryczałam w głos! Potem posypała się lawina „kandydat zakwalifikowany”, ale ja wiedziałam, że idę do Bydgoszczy. To było naprawdę moje spełnienie marzeń i uwieńczenie pracy i wyrzeczeń przez cały rok. Od tego czasu zaczęłam kupować książki, jakie polecali pierwszoroczniacy na założonym dla nas forum.

Na czym polegają moduły?

System kształcenia modułowego polega na tym, że program nauczania podzielony jest na moduły. Moduł powinien składać się z przedmiotów o zbliżonej, zazębiającej się tematyce, aby łatwiej się uczyć i uczyć systemowo. Kiedyś czytałam, ze taki system nauki panuje na uczelniach medycznych w Stanach Zjednoczonych i przynosi on dobre efekty. Ale czy my (polskie uczelnie medyczne) możemy równać się ze Stanami? Chyba jeszcze długo nie.

W praktyce wykładało to tak: – kolorami zaznaczyłam moduły

1.png

2.png

Jak można zauważyć w I semestrze był taki moduł składający się z 4 przedmiotów i w dodatku kończący egzaminem. W praktyce wyglądało to tak, że pisaliśmy z każdego przedmiotu egzamin i punkty z każdego egzaminy były sumowane i na zaliczenie musiało być min. 56%. Z jednej strony było to korzystne dla studentów, bo jednym przedmiotem można było nadrobić drugi, ale w przypadku nie zaliczenia modułu, czyli nie osiągnięcia z sumy punktów 56%, trzeba było pisać egzamin poprawkowy z każdego.

Czy moduły to zło?

Szczerze mówiąc to trudne pytanie, bo nie studiowałam tego kierunku jak modułów nie było i mało kto to zrobił, więc naprawdę chyba nie ma rzetelniej opinie porównującej lekarski z modułami czy bez nich. Ale na pewno było lepiej bez modułów pod względem organizacji, ponieważ wprowadzenie modułów wprowadziło też chaos między władzami uczelni, wykładowcami a tak naprawdę celem modułów. Ale chyba to normalne na każdej uczelni jak wprowadza się „nowość” w programie nauczania.

Czy biologia medyczna to zło?

Moim zdaniem tak, to zło. Ale weź pod uwagę, że na każdej uczelni jest jakieś totalne „zło”. To po prostu przedmiot, na którym uczysz się milion niepotrzebnych szczegółów, które i tak gwarantuje, że już w II semestrze zapomnisz. Zło tego przedmiotu to przede wszystkim zaliczenie ćwiczeń. Aby je zaliczyć trzeba uzyskać min. 56 punktów na 100. Jak zdobyć punkty? Na każdych zajęciach jest wejściówka, z materiału który jest dla Was podany na stronie katedry. Zajęć jest 5, a na każdej z wejściówek możesz zdobyć 10 punktów. Dodatkowo, na każdych zajęciach uzupełniasz raport. Raportów jest 5 i także każdy po 10 punktów. Sumując wejściówki 5*10 + raporty 5*10 = 100. Wydaje się, że spoko zdobędę. Ale jak dowiesz się swoich pierwszych punktów z raportu to się załamiesz i zaczniesz szukać sposobów jak zrobić tak by mieć chociaż 5/10. Fajne jest to, że na chodząc na wykłady i się zgłaszać do zadanego pytania + udzielenie poprawnej odpowiedzi daję Ci dodatkowy punkt. I takich punktów można zdobyć aż . Polecam się zgłaszać 🙂

Da się przeżyć, bez spiny jeśli nie będzie się olewać tego przedmiotu.

Czy parazytologia to zło?

W u sumie powinnam po prostu skopiować tekst wyżej. Zasady zaliczenia są takie same.

Jak wygląda anatomia w Bydgoszczy?

Ja anatomią jest po prostu zachwycona. Przede wszystkim nowy budynek – fakt na końcu miasta, ale i tak fajny 😛 Co na wielki plus- to ilość preparatów. Jest naprawdę duża. Po drugie kadra- jest naprawdę kompetentna. Mam wrażenie, że tej ekipie anatomów naprawdę zależy na tym abyśmy się nauczyli. Nie ważne czy za 1 czy za 15 razem ale abyśmy w końcu się nauczyli. Grup są zazwyczaj ok. 15 osobowe. W trakcie jednych zajęć są zazwyczaj 3-4 grupy zajęciowe. Czy są wejściówki? To zależy od asystenta. Każdy ma prawo sam ustalić warunki zaliczenia ćwiczeń. Dodatkowo zamiast wf-u uczelnia pomyślała o studentach i od lat są dostępne fakultety z anatomii. Zazwyczaj wszyscy się na nie zamiast wf-u zapisują, co daje kolejne godziny spędzone w prosektorium.

Obowiązkowe w prosektorium są

  • zmienne obuwie,
  • czepek,
  • zapięty fartuch,
  • związane włosy,
  • polecam kupić sobie pudełko jednorazowych rękawiczek nitrylowych (lateks często uczula)
  • długie spodnie u chłopaków w okresie letnim
  • pęseta anatomiczna (pozwoli Wam szukać w preparatach struktur, bo rękoma nie grzebiemy aby nie uszkodzić) – można kupić na stronie CM UMK
  • oczywiście poszanowanie i szacunek do preparatów

Wykłady prowadzone są przez Pana profesora. Są licznie oblegane i słusznie, bo naprawdę jest czego słuchać. Kolokwia są przeprowadzane po zakończonym dziale, wychłodzi to mniej więcej co 2 tyg. I tu zalecam nie robić sobie zbyt dużych tyłów, bo potem jest ciężko to wszystko ogarnąć.

Co z fizjologią?

Ja fizjologię miałam przez cały rok i w I semestrze była to neurofizjologia i zmysł równowagi a w II semestrze sen, układ oddechowy i krążenia. Z tego co wiem, to pierwszy rok teraz będzie miał fizjologie od II semestru i będzie to tylko neurofizjologia.

Co do neurofizjologii to po prostu trzeba się uczyć i starać się to zrozumieć. Bo wkuwanie bez zrozumienia w fizjologii naprawdę mało da. Zajęcia prowadzone są z wykorzystaniem programu komputerowego, na którym robicie pewne eksperymenty. Z każdego eksperymentu trzeba było zrobić notatkę w zeszycie i na jej postawie zaliczało się dany eksperyment. Program napisany jest w języku angielskim, ale spokojnie czasem to była praca grupowa zrozumienie o co tam chodzi 🙂 Zaliczenie ćwiczeń u nas odbywało się ustnie. Wchodziliśmy po 4 osoby i odpowiadaliśmy na pytania. Tak, to było mega stresujące 😛

Histologia, Biologia komórki i Cytofizjologia

Katedra Histologii to chyba najprzyjemniejsza katedra pod słońcem, także naprawdę nie ma się co martwić 🙂 U mnie ćwiczenia wyglądały tak, że robiliśmy po 2 prezentacje w parach na wybrany wcześniej temat z listy do każdego z tych przedmiotów, a resztę zajęć omawiała prowadząca + oglądaliśmy preparaty. I tu zaznaczam, ze u nas nie było wymagane rysowanie preparatów. Nie mam wiedzy jak te przedmioty będą wyglądać w tym kolejnych latach.

BHP i Zasady współpracy z biblioteką – to trzeba zaliczyć na komputerze. Najpierw przeczytać jakiś tekst a potem podejść internetowo do zaliczenia i to zdać. Dla mnie akurat BHP naprawdę nie było żadnym problemem, bo na poprzednich studiach miałam naprawdę rozszerzone BHP i nawet z niego egzamin 😀 ale wiem, ze dla niektórych to stanowiło pewien problem. Tu można wspomóc się pracą zbiorową.

Pierwsza pomoc

Długo czekałam na te zajęcia, zapewne jak każdy kto chce zostać lekarzem.  Zajęcia odbywały się dwa razy po 4h. Na pierwszych zajęciach ćwiczyliśmy na naprawdę świetnych manekinach resuscytację u dorosłych, dzieci i niemowlaków. Manekiny wyposażone były w czujnik pokazujący nam czy w dobrym tempie robimy masaż serca i czy rzeczywiście zrobiliśmy daną liczbę powtórzeń. Ćwiczyliśmy także resuscytację z wykorzystaniem 2 ratowników i defibrylatora oraz pozycje bezpieczne u osób dorosłych i kobiet w ciąży. Chwyty ratujące życie przy zadławieniach a także jak prawidłowo wyciągać poszkodowaną osobę z samochodu. Na drugich zajęciach uczyliśmy się mierzyć ciśnienie klasycznym ciśnieniomierzem, a także bandażować rożne rodzaje urazów. Dodatkowo na sam koniec odgrywaliśmy scenki ratownicze. Jednak grupa coś udawała np. rodzina w której jedna z osób np. mąż/ojciec naglę mówi, że się bardzo źle czuje i mdleje. Jedna z osób biegnie do sąsiadów (druga grupa) i zaczyna się akcja ratownicza. Te zajęcia naprawdę są motywujące 😀

Dodatkowo przed praktykami mieliśmy zajęcia w nowym Centrum Symulacji Medycznych z zakładania wenflonów.

Chemiczne podstawy życia

Ten przedmiot to taki wstęp do nauki biochemii. W dużym skrócie to powtórka liceum – chemia rozszerzona + dodanie pare zagadnień. Jest to 5 zajęć (czyli 5 tygodni) z takiej czystej chemii w laboratorium. Zaliczenie ćwiczeń polega na zaliczaniu raportów co zajęcia, a egzamin składa się z paru zadań obliczeniowych.

Fizyka w medycynie

To nic innego jak kiedyś biofizyka. Ten przedmiot polegał na chyba 5 czy 7 spotkaniach, na których w parach robiło się wcześniej przydzielone ćwiczenia. Były one różne, np. zasady działania USG, czy EKG, czy mikroskopu, czy pomiar słuchu itp. Na zajęcia trzeba było zawsze przyjść z wcześniej w domu przygotowanym wstępie teoretycznym (napisanym odręcznie). Na zajęciach trzeba było oczywiście uzupełnić raport, czyli po prostu według instrukcji zrobić pomiary. Po zakończonych ćwiczeniach, z tego co pamiętam to było chyba kolokwium, w miarę proste. I egzamin tez był ludzki.

Biochemia

Biochemia jak biochemia, po prostu trzeba się tego nauczyć. To jak sama nazwa mówi połączenie biologii  z chemią. U nas zaczęła się zaraz po skończeniu zajęć z chemicznych postaw życia. I tak, na tym przedmiocie nauczycie się całego cyklu Krebsa z enzymami na pamięć i wielu innych rzeczy, których byś normalnie nie chciał się uczyć 😀 Mi osobiście ten przedmiot się podobał, lubię te zaganiania więc nauka mi jakoś z miłą chęcią przychodziła. Na tym przedmiocie macie podany zakres, czego się nauczyć na każde ćwiczenia i kiedy są kolokwia. Kolokwia są trudne, ale także do przeżycia. Zdarza się, że asystenci robią wejściówki – i powiem Wam, że to dobrze, bo zmusza do systematycznej nauki. Egzamin podobno też jest trudny. Ja byłam tym szczęśliwcem,który miał zaliczenie ustne w terminie zerowym 😀

Medycyna wobec końca życia

Zajęcia trwały przez 5 tygodni (5 spotkań). I był to zakres wiedzy z medycyny paliatywnej. Poruszane były tematy żałoby, pogrzebu, wypalenia zawodowego, opieki paliatywnej nad chorymi i tym jak radzić sobie jako lekarz z emocjami. Powiem  szczerze, że zajęcia początkowo wydawały się kompletnie bezsensu, natomiast w czasem dostrzegłam, ze są świetne. Dają przede wszystkim do myślenia. I łatwo je przełożyć na normalne życie, bo każdy ma w rodzinie osobę chorą, starszą, zmarłą czy bliską śmierci. Ja po tych zajęciach zdecydowanie inaczej patrze na śmierć i żałobę oraz na osoby dotknięte żałobą bliskiej osoby.

Język angielski

Tu prowadzenie, zakres zajęć zależny od tego na jakiego prowadzącego traficie. Ale generalnie nie ma tragedii. Czasem są po prostu resetem po całym tygodniu zajęć. U nas zaliczenie wyglądało tak, że każdy musiał przygotować prezentacje na temat anatomiczny bądź medyczny po angielsku.

Miasto

Miasto wiecie no nie powala widokami czy rozmiarami jak Gdańsk czy Warszawa. Ale z drugiej strony dla każdego co innego będzie istotne. Plus to na pewno koszt utrzymania. Bo w porównaniu do Warszawy, Poznania czy Gdańska mieszkania/pokoje są na pewno tańsze. Pokój znajdziesz tu za ok. 650-700 zł, w zależności oczywiście od tego jakiego standardu szukasz. Ja np. płacę 550 zł, standard mam bez jakiś luksusów zmywarek itp. ale jest czysto schludnie i mam duży pokój z balkonem co jest dla mnie mega plusem. Z reszta już po iluś wynajmowanych pokoi i mieszkań wiem, że nawet obskurne wnętrze można przerobić po swojemu 🙂 A dzięki temu mieć jeszcze kasę na siłownie, kino czy wyjście na piwko.

Aaa nie wynajmować mieszkań w Fordonie! – moja rada.

Zajęcia tak naprawdę na 1 roku są rozrzucone po całym mieście. Ale większość to na pewno w okolicach Jurasza i Karłowicza. Polecam także Rondo Jagiellonów, bo stamtąd wszędzie można dojechać.

Na starym rynku mamy piękną wyspę młyńską, na której w letnie, ciepłe dni można spokojnie rozłożyć koc i uczyć się cały dzień. A także Park Myślecinek – w którym również na łonie natury można miło spędzić czas czy zrobić grlka.

Co do życia nocnego –  na pewno ilość klubów nie powala, ale co tam studentowi potrzebne. Ważne, żeby było gdzie posiedzieć, napić się i potańczyć.

Minusem te miasta jest na pewno komunikacja. Jest słabo skoordynowana i zorganizowana. Dodatkowo jeżdżą stare tramwajem bez klimatyzacji, bez biletomatów i w dodatku nie można u motorniczego kupić biletu. Ale zawsze po pierwsze zdrowiej na piesza, a po drugie można przywieź sobie z domu rower. Co do cen to bilet ulgowy to cena 1,50 zł, bilet miesięczny nie wiem, ale np. semestralny który kupuje to wydatek 195 zł na cały semestr na wszystkie linie.

Atmosfera

To na pewno bardzo na plus. Uważam, że większość ludzi na moim roku jest po prostu normalnych. Poza tym umiemy ze sobą współpracować i sobie pomagać. Oczywiście, nie ma ideałów i zawsze coś będzie nie tak. I nie każdy będzie się lubił. Ale ogólnie rzecz ujmując – mało snobów.

Podsumowując

Uważam, że nie ma uczelni idealnej. W jednej anatomia jest słaba a w innym świetna. Poza tym dla każdego „świetne” czy „słabe” coś innego. O kryteriach wyboru uczelni pisałam w poprzednim poście. I naprawdę to czy skończysz Collegium Medicum w Bydgoszczy czy Gdański Uniwersytet Medyczny nie będzie świadczyć i tym jakim jesteś lekarzem. Te studia to w większości samokształcenie. Ja ze swojej strony jestem członkiem IFMSA Poland Oddział Bydgoszcz, dzięki któremu udało mi się uczestniczyć w warsztatach USG i szycia chirurgicznego. To ile będziesz chciał się nauczyć zależy naprawdę tylko od Ciebie. Uczelnie to tylko miejsce, które ułatwia bądź utrudnia ci to samokształcenie. W mojej opinii moja uczelnia na razie mi niczego nie utrudniła. 1 rok lekarskiego na każdej uczelni będzie dla Ciebie armagedonem. Nie będziesz wiedział czy jeść, czy lepiej spać czy się uczyć. I nie raz rzucisz książka czy uronisz łzę z bezsilności. Ale to nie oznacza od razu, że dana uczelnia jest zła 🙂

Poza tym ja jestem dopiero po 1 roku, a prawda jest taka, że lata 3-6 nauk klinicznych mają chyba największe znaczenie w po 1. wyborze specjalizacji, a po 2. w tym z jakimi medycznymi doświadczeniami skończysz ten kierunek. A reszta i to ta większa część zależy naprawdę tylko od Ciebie.

PS. Jeśli chcecie post o książkach to dajcie znać w komentarzach albo łapkę w gorę 🙂

 

10 myśli w temacie “Lekarski w Collegium Medicum w Bydgoszczy – 1 rok”

  1. Cieszę się, że trafiłam na ten artykuł, sporo przydatnych informacji 🙂
    Miło byłoby przeczytać podobne artykuły o innych miastach, w których można studiować medycynę

    Polubienie

  2. W takim razie razie jak poradziliście sobie z molekularną jak tak trudno z tymi raportami? Jaki jest ten sposób?
    Świetny post 😊😁, oczywiście z niecierpliwością czekam na post o książkach

    Polubienie

    1. W sumie dobry pomysł 🙂 Polecam angielski, ponieważ i tak w świecie medycznym każdy chce potem wyjeżdzać na konferencje, pisać artukuły i do tego używa się angielskieo. Poza tym naprawdę angielski od łaciny różni się tylko końcówkami, typu: więzadło ligament po angielsku, a po łacinie ligamentum 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz